sobota, 20 grudnia 2014

Ważne głoszenie parafialne!

Konnichi'wa moi drodzy czytelnicy. Przepraszam, że rozdział nie pojawia się od dawna. W prawdzie dopiero dziś przysiadłam do pisania go ale niestety nie mogę nic napisać. Nie daję rady. 

Czytaj więcej »

sobota, 6 grudnia 2014

Liebster Blog Award

Ohayo! Zostałam nominowana do LBA przez Victorie Evans z bloga One step closer
Bardzo dziękuję za nominacje. Zanim przejdę do głównego tematu postu to na początek pare 'ogłoszeń parafialnych' . 

Czytaj więcej »

niedziela, 23 listopada 2014

Epizod V Part II " Potrzebował tego. Potrzebował odrobiny czyłości. "



Nadszedł kolejny dzień. Poranne niebo okryto było szaroburą pierzyną. Delikatne promyki słońca ledwie przedzierały się przez gęste chmury. Na trawie lśniły drobne kropelki rosy. Z burych pierzyn spadły pierwsze krople zimnego deszczu. Szatynka spojrzała z politowaniem w niebo. Krople deszczu rytmicznie uderzały o zielony parasol młodej  Japonki. Nienawidziła deszczu. Zawsze kojarzył jej się z jakąś tragedią a teraz kojarzy jej się z tamtym koszmarnym dniem, Potrząsnęła głową. Była godzina szósta rano, sobota. Padał rzęsisty deszcz a ona zamiast spać wybrała się na spacer po lesie. Zaśmiała się. Podgłośniła MP4 i dalej spacerowała mokrą ścieżką. Każdy normalny nastolatek jeszcze śpi o tej porze i ani myśli żeby wyjść w taką pogodę z domu. Nie była normalną, zwykłą nastolatką. Była przecież istotą z japońskiej mitologi, kitsune. Roześmiała się. Czuła się wspaniale. Wilgotne, zimne powietrze orzeźwiało ją. Szła dalej burą ścieżką nucąc ulubioną piosenkę. Jej przyjemny spacer nie trwał jednak długo. Nagle zza grubego konaru wyszedł dobrze zbudowany nastolatek o miodowych włosach.
- Hej Aiko. Co ty tu robisz tak wcześnie? - spytał entuzjastycznie.
- Hej Isaac. Mogłabym spytać ciebie o to samo. Więc co ty tu robisz tak wcześnie?
- Pierwszy spytałem, więc pierwszy proszę o odpowiedź.
- Spaceruję - odparła rozbawiona zaistniałą sytuacją. - A ty?
- Też spaceruję - odpowiedział.
- To możemy pospacerować razem - powiedziała Aiko.
- Możemy - odparł. Spojrzała na swego "towarzysza spaceru". Wydawał się jej naprawdę inny. Był spokojny, małomówny, tajemniczy. Zaintrygował ją.
- No więc, co u ciebie słychać Isaac? - spytała starając się podtrzymać rozmowę.
- Nic ciekawego. A u ciebie?
- Również - odpowiedziała - Co ty taki małomówny? Przy Scoot'cie i reszcie paczki jesteś rozgadany. A teraz przy mnie jesteś jakiś dziwny - dodała.
- Bo cie nie znam - odpowiedział bezbarwnie. Azjatka stała jak wyryta. Zaskoczyła ją jego odpowiedź. Przecież ją znał. Znali się od ponad miesiąca. Zaprzyjaźniła się z paczką przyjaciół. Tylko nie z nim. Poczuła się jak intruz.
- To się poznamy - wypaliła głupio. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony.
- Życie nauczyło mnie żeby nikomu nowemu nie ufać.
- Dlaczego? Co się stało, że taki jesteś? - spytała pewnie. Isaac po raz kolejny spojrzał na Azjatkę zaskoczony.
- Naprawdę cię to interesuje? - spytał łagodnie. Aiko pokiwała energicznie głową. Usiedli na pobliskiej ławce.
- Kilka lat temu zmarła moja matka a mój brat zginął na wojnie. Od tamtej pory zaczął pić i się nade mną znęcać. Nienawidziłem go. Pewnego dnia spotkałem Dereka. Przemienił mnie w wilkołaka. Zaufałem mu. I nie pożałowałem - powiedział melancholijnie. 
- Kim jest Derek? - spytała.
- Derek Hale jest wilkołakiem. Jego rodzina zginęła w pożarze gdy miał szesnaście lat. Jego wujek Peter przeżył pożar ale był przez pewien czas sparaliżowany. Gdy wrócił do 'normy' stał się psychopatą. Obecnie przebywa na oddziale zamkniętym w Eichen House. - wyjaśnił Isaac.
- No to wiele ciekawych rzeczy działo się w Beacon Hills - powiedziała uśmiechając się nerwowo.
- Nom. Skąd pochodzisz? - spytał Isaac.
- Z Japonii a dokładniej z Tokio. Przeprowadziłam się z ciotką Kylie tutaj, ponieważ moja rodzina zginęła w pożarze dwanaście lat temu. Wcześniej mieszkałam w Irlandii, rodzinnym kraju Kylie. 
- To już trochę wiem o tobie. Nigdy bym nie pomyślał, że twoja rodzina zginęła w pożarze. Nie wyglądasz jakby spotkała cię tragedia. 
- Staram się. Nie lubię obnosić się ze swoim cierpieniem - powiedziała smutna. Zapadła nieręczna cisza. Isaac przytulił ją. Potrzebował tego. Potrzebował odrobiny czułości.

...

Proszę bardzo oto kolejny rozdział. Wiem, wyszedł beznadziejnie. Przepraszam  

sobota, 15 listopada 2014

Epizod IV Part II " Mimo upływu lat jej serce ciągle krwiawi "



Ciemne chmury zawisły nad miasteczkiem. Z szarych chmur spadły pierwsze krople słonego deszczu. Błyskawica przecięła popołudniowe, szare niebo. Rozległ się grzmot. Deszcz przybrał na sile. Drobna pięciolatka z fascynacją oglądała to zjawisko. Odkąd pewnego dnia zobaczyła program o burzach i tornadach zaczęła się tym interesować. Pomimo popołudnia i zapalonego światła w przedszkolu  panowała niezbyt wesoła atmosfera. Wszystkie dzie i pochowały się po kątach gdy poraz kolejny rozległ się grzmot pioruna. Tylko Aiko dalej wpatrywała się w okno i wsłuchiwała się w dźwięk syren pogotowia, policji i straży pożarnej. Jak każde dziecko ciekawiło ją to dokąd zmierzają.
- Aiko - rozległ się ciepły głos jej przedszkolanki, Sue. DZiewczyna posłucsznie wesołym krokiem podeszła do swej wychowawczyni 
- Słucham plose pani - powiedziała piskliwym głosikiem.
- Ta miła pani przyszła po ciebie kochanie - oznajmiła miło panna Sue. Japonka posłała kobiecie pytające spojrzenie.
- Przyszłam po ciebie, ponieważ twoi rodzice nie mogli przyjść - rzekła ciepło kobieta.
- Dlaczego?
- Twoja mama i twój tata odeszli do Pana Boga. Tak samo jak twoje babcie i dziadkowie - powiedziała smutno kobieta. Malutka dziewczynka rozpłakała się. Przez myśl jej nie przeszło, że to do jej domu jechali. Pomimo tego, że miała dopiero pięć lat rozumiała co się stało. Straciła całą rodzinę. Została sama. Ostry ból przeszywał jej malutkie serduszko. Dreszcze wstrząsały je drobnym ciałem. Płakała. Nie mogła się uspokoić tak bardzo ją to bolało.
- Proszę nie płacz. Twoi rodzice są teraz w lepszym świecie - rzekła przedszkolanka. Dziewczynka pokiwała głową. Przecież to, że niema ich przy niej fizycznie nie znaczy, że całkowicie ją opuścili. Tak zawsze mówiła jej mama Miyoki.
Krótko po tym tragicznym wydarzeniu nadszedł czas pogrzebu. Sześć trumien stało przed ołtarzem w kościele. Pięciolatka dzielnie słuchała słów księdza przy boku swej ciotki Kylie. Nie płakała przez całą mszę. Starała się. Musiała być dzielna. Być dzielna dla nich. Lecz nie wytrzymała gdy trumny zaczęto spuszczać do wykopanych wcześniej dołów. Dała upust emocjom. Rozpłakała się. Padła na kolana przed trumnami krzycząc w niebo. Cała drgała. Przestała być dzielna. Nikt nie patrzył na nią jak na wariatkę. Miała przecież tylko pięć lat.

Aiko obudziła się cała zlana potem. Znów ten sam sen. Przypomnienie tamtych dni. Bolesnych, pełnych łez dni. Zdarzyło się to dwanaście lat temu lecz ciągle ma wrażenie jakby to było wczoraj. Starała się nie myśleć o rodzicach lecz samami było to niemożliwe. Samotna łza spłynęła po jej śniadym policzku. Zawsze jak tylko pomyślała o rodzicach w jej oczach pojawiały się słone łzy. Drgnęła. Zaczęła płakać. Nie mogła powstrzymać płaczu. Wspomnienie tamtych dni ciągle, przez dwanaście lat, raniło jej kruche serce. Te rany ciągle były świeże. Ciągle krwawiły.

...

Proszę oto kolejny rozdział. Dziękuję Choi NaXum za twoją szczerą opinię. Nareszcie wiem co robiłam nie tak :-). Jak prosiłam starałam się dodać więcej opisów. Rozdział ten dedykuję Choi NaXum po raz kolejny, dałaś mi swoją opinią naprawdę wiele do myślenia.
Do następnego rozdziału :-)  

wtorek, 11 listopada 2014

Epizod III Part II " Ale teraz jest spokój. Żadnych morderstw"

Minął miesiąc odkąd  Aiko wraz z Kylie pojawiły się w Beacon Hills. Japonka przez ten czas bardzo zżyła się z paczką przyjaciół. Zaufali jej. Traktowali ją jak swoją. Stała przed lustrem szykując się na imprezę. Dzisiaj Lydia Martin obchodziła swoje osiemnaste urodziny. Uśmiechnęła się spoglądając na zdjęcie ustawione na biurku. Pierwsze zdjęcie z jej nowymi przyjaciółmi. Nareszcie wszystko zaczęło się układać.
- Aiko! Masz gości - krzyknęła z salonu Kylie
- Już idę!
Szybko chwyciła torebkę i prezent po czym zeszła na dół.
- Siema - powiedziała wesoło.
- Gotowa na imprezkę? - spytał Stiles śmiesznie poruszając brwiami.
Japonka pokiwała głową. Przyjaciele ruszyli do domu przyjaciółki.
- Siema Lyds - powiedziała Aiko.
- Hej. Cieszę się, że przyszliście.
- Wszystkiego najlepszego z okazji twoich 18 urodzin! - powiedzieli chórem Scoot, Isaac, Malia i Aiko.
- A gdzie Stiles? - spytała Lydia.
- Tu jestem! - krzyknął wychylając się zza ogromnego prezentu.

- Wszystkiego Najlepszego! - dodał entuzjastycznie.
- Dziękuję wszystkim za życzenia! - oznajmiła uroczyście rudowłosa. - A teraz imprezę czas zacząć! - dodała uroczyście.
Z głośników wydobyła się głośna muzyka. Polał się alkohol. Impreza zaczęła coraz bardziej się rozkręcać. Aiko stała sama przy przekąskach.
- Hej. Co tak sama stoisz? - spytała Malia.
- Nie mam pojęcia - odparła.
- Uwielbiam tą piosenkę. Choć potańczyć - powiedziała entuzjastycznie Malia.
- Nie potrafię tańczyć.
- Ale ja tak. Choć! - odparła ciągnąc za sobą Aiko.
Aiko i Malia tańczyły razem bardzo długo. Świetnie się ze sobą bawiły.
- Ale gorąco. Choć się przewietrzyć - powiedziała Malia. Aiko bez protestu wyszła z szatynką z domu.
- I jak się bawisz? 
- Świetnie - odparła Aiko 
- To się cieszę. Jesteś kitsune, prawda? - spytała Malia.
- Tak. 
- Spoko. Czyli masz jakieś super umiejętności, nie?
- Taak. A co związku z tym? - spytała Aiko podejrzliwie. 
- To dobrze. Dasz radę jakoś przeżyć. 
- Co?
- Nic. Żartowałam - zaśmiała się nerwowo Malia.
- Kłamiesz. Proszę, powiedz mi o co chodzi - powiedziała nagląco.
- Dobrze powiem. Tylko choć z dala od ludzi.
Aiko pokiwała głową. Bez protestu szła za Malią, która ciągnęła ją do lasu.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? - spytała niecierpliwiąc się. Nie znosiła tego gdy ktoś ją okłamywał.
- W Beacon Hills od lat dzieje się wiele złych rzeczy. Kilka lat temu był wielki pożar w domu rozdziny Hale. Praktycznie wszyscy zginęli oprócz Dereka, Petera i Cory oraz Laury którą potem zabił jej własny wujek, Peter. Kate Argent, łowczyni wilkołaków podpaliła ten dom. Później Peter ją zabił ale ona zmartwychwstała całkiem niedawno, zawładnęła Berserkami, została ''przegoniona'' i od tamtej pory jest spokój. A tak poza tym wiele ludzi ginęło w tym mieście - opowiedziała z lekkością w głosie Malia. Aiko spojrzała na przyjaciółkę z przeprażeniem w oczach.
- Ale teraz jest spokój. Żadnych morderstw - powiedziała przytulając przerażoną Aiko.

...

Proszę bardzo. Oto kolejny, trzeci rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Dziękuję Choi NaXum za komentarz. Zwykłym "super" zmotywowałaś mnie do pracy za co jeszcze raz domo arigatogozaimaso.
2 komentarze = następny rozdział
A tu proszę coś na poprawę humoru znalezione w necie. Śmieszny gif z Dylanem O'brienem.
 














Kto czyta niech koniecznie skomentuje

Konni'chiwa! Mam do Was ogromną prośbę abyście ocenili mego bloga. Wiem, że niewiele osób czyta i praktycznie nikt nie komentuje ale bardzo mi na tym zależy abyście obiektywnie go ocenili. 
Wezmę wasze opinie sobie do serca. Więc, jeszcze raz proszę, niech każda osoba która przeczyta tego posta skomentuje go.

Czytaj więcej »

sobota, 8 listopada 2014

Epizod II Part II "Jesteście istotami nadnaturalnymi, prawda?"



Nadszedł kolejny słoneczny dzień. Słońce leniwie wychylało się zza horyzontu. Ciepłe promienie słońca przedarły się przez turkusowe zasłonki drażniąc śpiącą Azjatkę. Dziewczyna leniwie przeciągnęła się na łóżku. Nie miała ochoty wstać do szkoły. Ponownie zakryła się cieplutką kołdrą.
- Aiko, wstawaj.
- Nie chce mi się - wyjąkała Japonka.
- Musisz wstać bo się spóźnisz.
- Serio?
- Tak za 30 minut widzimy się na dole - powiedziała na odchodnym Kylie.
Nastolatka jęknęła. Ociężale podniosła się z ciepłej pościeli. Po wykonaniu porannych czynności zeszła na dół do kuchni gdzie czekała na nią ze śniadaniem jej ciotka.
- Świetnie wyglądasz, Ai. Szybko jedz śniadanie i jedz śniadanie i jedziemy do szkoły.
Po śniadaniu dziewczyny przyjechały czarnym camaro pod budynek liceum.

Aiko z przerażeniem spojrzała na swą ciotkę.
- Naprawdę musisz mi to robić? - spytała z żalem.
- Tak, muszę. Każdy w twoim wieku chodzi do liceum. A poza tym patrz z jakimi przystojniakami będziesz chodzić do szkoły.
Aiko jęknęła. Leniwie wysiadła z samochodu.
- Powodzenia! - krzyknęła odjeżdżając Kylie.
Azjatka weszła do gmachu szkoły po czym udała się do szafki.
- Hej. Jesteś nowa w szkole, prawda? - spytała rudowłosa dziewczyna.
- Ttak. - odpowiedziała nieśmiało.
- Fajnie. Jestem Lydia Martin, przewodnicząca samorządu uczniowskiego.
- Aiko Miranoshi
- Co masz teraz za lekcje?
- Ekonomia z trenerem Finstockiem.
- Wiem gdzie to jest bo też mam tam lekcje - powiedziała rudowłosa ciągnąc za sobą Japonkę.
Weszły do klasy spóźnione.
- Spóźniłyście się.
- Przepraszam ale oprowadzałam nową - odpowiedziała Lydia.
- Siadajcie i nie przeszkadzajcie - odparł sucho trener.
- Zanim zacznę temat naszej godziny wychowawczej nasza nowa przedstawi się. 
- Aiko Miranoshi
- Azjatka? Tak? - spytał żartobliwie nauczyciel. Japonka pokiwała głową.
- Miło - rzekł nauczyciel - Greenberg! Przymknij jadaczkę!
W klasie rozległ się śmiech.
- Cisza! Co chcesz Stilinski? - spytał zdenerwowany nauczyciel.
- Ee... Em... Już nic trenerze - odparł zmieszany.
Lekcja minęła bardzo szybko i (nie)przyjemnie?
Paczka nastolatków siedziała wesoło rozmawiając w szkolnej stołówce. Aiko chcąc poznać kogoś nowego, oprócz rudowłosej podeszła do grupki osób.
- Hej. Jestem nowa w szkole i nie znam praktycznie nikogo a wy wydajecie się bardzo fajni - powiedziała nieśmiało Aiko.
- To dobrze Ci się wydaje. Jesteśmy fajni. - powiedział blondyn. - Bardzo fajni. Najfajniejsi w całej szkole - dodał pewnie.
Paczka wybuchnęła śmiechem jakby to co mówił chłopak nie było prawdą. Bo nie było.
- Nie przedstawiliśmy się. Jestem Scoot McCall - powiedział szatyn.
- To jest Isaac Lahey - powiedział wskazując na chłopaka o miodowych włosach.
- To jest Malia Hale - wskazał na uśmiechniętą szatynkę.
- A to Stiles Stilinski - pokazał na wesołego piegusa.
- Miło mi. Jesteście istotami nadnaturalnymi, prawda?
- To jakiś żart, prawda? - spytała nerwowo Lydia.
- Nie. Sama jestem istotą nadnaturalną. Dlatego was o to pytam, czy wy też jesteście istotami okultystycznymi - rzekła pewnie Aiko.
- Jestem wilkołakiem, tak samo jak Scoot. Malia jest wilkokojotem a Lydia to banshee - odpowiedział Isaac - A ty czym jesteś?
- Kitsune.
- Czyli?
- Lisi duch. Stworzenie z mitologii japońskiej. A Stiles czym jest?
- Człowiekiem - odparł Scoot - Choć, chyba nie do końca - zawahał się.
- Jak to nie do końca? - spytała zdezorientowana Azjatka.
- Noo... boo... ten... no... - jąkał się Stiles.
- Nooo... Emmm... W zeszłym roku wiele się zdarzyło. Stiles był opętany. I takie tam - powiedział speszony Scoot.
- Aha. Był opętany, tak? Przez kogo? Kiedy dokładnie? - zasypała pytaniami, Aiko.
- Nie wracamy do tego tematu. Sory. Ale wtedy zdarzyło się zbyt wiele - odparł smutno Scoot. Nie zadawała więcej pytań. Widocznie zdarzyło się wiele przykrych i tragicznych rzeczy. Była tego bardzo ciekawa ale nie zadawała pytań na ten temat. Nie drążyła tematu. Może kiedyś zaufają jej i powiedzą co się wydarzyło.

...

Przepraszam za tak długą nieobecność ale wszystko wyjaśniłam w poprzedniej notce. Rozdział kolejny pojawi się w piątek/sobotę ponieważ tylko wtedy mam dostęp do komputera. Rozdział ten dedykuję  Choi NaXum oraz Victorii Evans. One jako jedyne skomentowały poprzednie notki za co z całego serducha dziękuję. Zapraszam do zaaktualizowanej  zakładki "Cienie" 
1 komentarz = kolejny rozdział